Poseł twierdzi, iż się pomylił. Policja ukarała go za kradzież. Szczęście w nieszczęściu nie został oskarżony o oszustwo ani hacking.
Poseł Konrad Berkowicz próbował wynieść ze sklepu m.in. patelnię i talerze bez zapłacenia. Tłumaczył się pomyłką na kasie. Sytuacja miała miejsce 27 października 2025 r. Przyjrzyjmy się tej sprawie pod kątem Dogmatycznym.
“Błąd”, “pomyłka”, “nieuwaga”
Poseł Konrad Berkowicz tłumaczył całą sytuację w mediach społecznościowych:
“Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w IKEA, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, iż nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat” – napisał polityk.
W obronie posła stanął Sławomir Mentzen:
“Konrad Berkowicz robił duże zakupy w IKEA. Kasował zakupy w kasie samoobsługowej, będąc w słuchawkach. Z wielu towarów mniejsza część mu się nie nabiła, czego nie usłyszał z powodu słuchawek. Od razu zapłacił mandat, nie zasłaniał się immunitetem. Robienie z tej oczywistej pomyłki próby kradzieży jest głupie. A atakowanie go przez odpowiedzialnych za wielomilionowe wały polityków to zwykła żenada” – napisał Mentzen w serwisie X.
Politycy podkreślają, iż doszło do pomyłki, błędu, nieuwagi. Parlamentarzysta słuchał muzyki i przez to miał nie usłyszeć, iż towary się nie skasowały.
Pomyłka to nie kradzież
Ale coś tu nie gra: jeżeli doszło do pomyłki, to nie mogło być mandatu, ponieważ kradzież musi być popełniona świadomie i celowo. Z drugiej strony poseł przyjął mandat, który został nałożony w związku ze stwierdzeniem przez Policję określonych faktów i dokonaniem ich prawnej kwalifikacji.
Mandat jest karą nakładaną za popełnienie czynu karalnego. To forma odpowiedzialności karnej w rozumieniu konstytucyjnym i kodeksowym. Policja musiała więc stwierdzić zaistnienie czynu zabronionego pod groźbą kary, by ukarać posła kwotą 500 zł.
Jeżeli doszło do pomyłki na skutek nieuwagi, to próba wyniesienia towaru ze sklepu nie była czynem karalnym.
Policja powinna zareagować tak, jak w marcu 2025 r., gdy pewna klientka miała problem z croissantem i na kasie samoobsługowej nabiła za małą cenę. Różnica w cenie wyniosła 1 zł i 12 groszy. Ochroniarz zarzucił jej popełnienie przestępstwa i zatrzymał klientkę w sklepie. Na miejsce została wezwana Policja.
Afera o maślanego croissanta zakończyła się ostatecznie dopłaceniem brakującej kwoty. Policja puściła klientkę wolno, nie doszukawszy się popełnienia czynu zabronionego. To prawidłowa reakcja służb. Pomyłka nie stanowi przestępstwa.
O sprawie croissanta pisałem na Dogmatach 22.03.2025 r.
Cel niezapłacenia
Nie istnieje coś takiego jak nieumyślna kradzież. Kradzież – przestępstwo lub wykroczenie – musi być zachowaniem świadomym i celowym.
Przesądza o tym art. 278 Kodeksu karnego, który opisuje kradzież jako “zabranie w celu przywłaszczenia cudzej rzeczy ruchomej”. Kodeks wykroczeń mówi o “kradzieży”, którą interpretujemy tak samo jak czyn opisany w Kodeksie karnym.
Żeby doszło do kradzieży, sprawca musi mieć zamiar bezpośredni zabrania cudzej rzeczy bez zapłacenia. Wynika to z kodeksowej konstrukcji kradzieży: sprawca musi mieć “cel przywłaszczenia” cudzej rzeczy, to znaczy iż nie może być mu obojętne, czy zapłaci, czy nie; nie może się wahać, ale ma chcieć ukraść towar.
Klient, który pomylił się na kasie, bo źle zidentyfikował podobne do siebie rogaliki, nie ma zamiaru pokrzywdzenia sklepu. Nie ma w ogóle świadomości, iż nabija błędną cenę. A choćby jeżeli się waha, bo smakowite wypieki są do siebie podobne, nie ma zamiaru bezpośredniego. Zgodnie zaś z polskim prawem kradzieży nie można popełnić w zamiarze wynikowym/ewentualnym, tj. jedynie godząc się na zabranie droższego smakołyku.
Jeśli więc poseł pomylił się przez nieuwagę, nie popełnił czynu zabronionego pod groźbą kary.
Zamiar trzeba udowodnić
Ważne jest również to, iż zamiaru nie można domniemywać. To, iż ktoś źle skasował coś dzięki kasy lub nie zauważył, iż nie skasował wszystkiego nie oznacza, iż miał zamiar zabrania towaru bez zapłacenia. Istnienie zamiaru i celu przywłaszczenia musi udowodnić ten, kto stawia komuś zarzut.
Pomyłka na kasie może zdarzyć się każdemu. Co stanie się potem, to już kwestia szczęścia.
Dotkliwie przekonał się o tym pewien nastolatek. Sytuacja miała miejsce w jednym z supermarketów. Jak opisywały media, 16-latek kupił dwie bułki i zapłacił za nie przy kasie samoobsługowej. Po transakcji podszedł do niego ochroniarz i zarzucił mu, iż bułki zostały ukradzione. Nie pomogło tłumaczenie, iż doszło do pomyłki: wybranie na ekranie tańszego rodzaju bułki. Nie pomogło też dopłacenie 2,12 zł, zgodnie z rzeczywistą ceną bułek.
Ochroniarz zamknął ucznia w pokoju, a następnie wezwał Policję zgłaszając “oszustwo”. Policja… zakuła chłopaka w kajdanki i odprowadziła do pobliskiego internatu. “16-latek popełnił przestępstwo” – przekonywała rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku (zobacz relację w mediach).
Rzecz jasna o żadnym przestępstwie mowy być nie mogło, gdyż 16-latek – ze względu na swój wiek – nie może popełnić przestępstwa oszustwa ani kradzieży. Nie doszło do oszustwa, bo nie da się oszukać kasy samoobsługowej. A jeżeli faktycznie ktoś się najzwyczajniej w świecie pomylił, nie jest to również kradzież.
O sprawie pomylonej bułki pisałem na Dogmatach 14.11.2020 r.
A może oszust?
Poseł Berkowicz miał dużo szczęścia, iż nie został posądzony o… przestępstwo oszustwa.
W przeszłości wielu klientów było oskarżanych i skazywanych za oszukanie kasy samoobsługowej, jeżeli nie zeskanowali towarów faktycznie wynoszonych ze sklepu. Miały one bardzo często niewielką wartość, ale to bez znaczenia: oszustwo jest zawsze przestępstwem, a nie tylko wykroczeniem.
Przez długi czas sądy skazywały klientów sklepowych za oszustwo z art. 286 k.k. Podstawą takiej kwalifikacji prawnej było twierdzenie, iż klient doprowadził sklep do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, poprzez wprowadzenie w błąd sklepu bądź też jego właściciela co do faktu zakupienia określonych towarów.
Z Dogmatycznego punktu widzenia oczywiście nie da się oszukać kasy samoobsługowej. Propaguję ten pogląd od 2021 roku. Na portalu znajdziecie wiele analiz dotyczących tej tematyki.
- Sąd: nie można oszukać kasy samoobsługowej. Prawomocny wyrok z uzasadnieniem (czytaj tutaj)
- Oskarżony o przestępstwo oszustwa przy kasie. Sąd: to kradzież i wykroczenie. Kolejny prawomocny wyrok (czytaj tutaj)
- Sąd o kasie samoobsługowej: nie da się jej oszukać, nie było oszustwa. Kolejne orzeczenie z uzasadnieniem (czytaj tutaj)
Jak nie oszust, to haker…
W ostatnim czasie masowa praktyka stosowania prawa dotycząca kas samoobsługowych zaczęła się zmieniać. Dzięki analizom Dogmatycznym klienci nie są już oskarżani o sklepowe oszustwa, ale – prawidłowo – o kradzieże. Pod warunkiem, iż działali świadomie i celowo.
Być może ta właśnie myśl przyświecała policjantom, którzy nie oskarżyli posła o oszukanie sklepu/pracownika/kasy. Jeszcze parę lat temu nie byłoby to tak oczywiste.
Poseł nie jest też hakerem. Brzmi nieprawdopodobnie, ale taka kwalifikacja prawna pojawiła się w głośnej aferze o awokado.
Klientka skasowała na wadze samoobsługowej tańsze jabłka, a zabrała dużą ilość awokado i bananów. Sąd skazał ją za przestępstwo polegające na wywieraniu wpływu na automatyczne przetwarzanie danych przez kasę (art. 287 k.k.), czyli tzw. oszustwo komputerowe.
Uznanie klientkę za hakerkę nie może się ostać, co wyjaśniałem w mini-glosie do wyroku (zobacz tutaj), a także w glosie, która ukazała się w Orzecznictwie Sądów Polskich (czytaj tutaj).
Inna sprawa, iż pomyłka na kasie samoobsługowej nie jest ani kradzieżą, ani oszustwem, ani zhakowaniem kasy. Pomyłka to po prostu pomyłka.
Zachęcam do udostępniania linka do analizy w mediach społecznościowych. Portal Dogmaty Karnisty to zarejestrowane czasopismo, które możesz cytować również w klasyczny sposób w swoim tekście, piśmie procesowym lub uzasadnieniu wyroku. Skorzystaj z poniższego wzoru:
- M. Małecki, Kazus Berkowicza: pomyłka, kradzież, oszukanie kasy czy hacking? Każda opcja wchodziła w grę, DogmatyKarnisty.pl z 28.10.2025

1 dzień temu





