Pod koniec marca, po czterech miesiącach przerwy, ruszyła nowa odsłona programu "Czyste Powietrze". Przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) oraz resortu klimatu przekonywali, iż głównym powodem czasowego wstrzymania przyjmowania wniosków miały być nieprawidłowości.
Dlatego program przeszedł reformę. M.in. dotację na termomodernizację można otrzymać na jeden dom, trzeba też udowodnić, iż jest się właścicielem lub współwłaścicielem nieruchomości przez minimum trzy lata (z wyjątkiem spadków). Przy niektórych inwestycjach muszą być obecni operatorzy prowadzący termomodernizację od początku do końca wraz z właścicielami domów, określono też maksymalne koszty na poszczególne elementy inwestycji. Nowością w programie jest konieczność przeprowadzenia audytu energetycznego budynku jeszcze przed jego termomodernizacją, a po niej trzeba przedstawić świadectwo charakterystyki energetycznej, które wykaże oszczędności zużycia energii.Reklama
"Czyste Powietrze" na zakręcie? Wiceszef NFOŚiGW: Program będzie przyspieszać
Według Polskiego Alarmu Smogowego w ciągu trzech miesięcy od restartu "Czystego Powietrza" wpłynęło ponad 11 tys. wniosków o dotacje - siedmiokrotnie mniej niż w ubiegłym roku. Robert Gajda pytany przez PAP, czy to oznacza, iż program jest w zapaści, odpowiedział, iż "absolutnie nie, a program będzie przyspieszać".
Fundusz poinformował, iż w pierwszych trzech miesiącach nowej odsłony programu wpłynęło blisko 30 tys. wniosków, z czego 14 tys. "kompletnych"; reszta musi zostać uzupełniona głównie przez dołączenie audytu energetycznego. Wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej, które przyjmują dokumenty, podpisały ponad 2,2 tys. umów z beneficjentami na 100 mln zł. Według Gajdy, "umowy są zawierane dużo szybciej niż w poprzedniej wersji programu", kiedy te złożone w kwietniu były rozpatrywane choćby pod koniec roku.
Gajda przyznał, iż w niektórych częściach Polski na audyt energetyczny trzeba czekać choćby dwa miesiące. - Audytorzy też musieli się do programu przygotować. Dla nas nie jest najważniejsza statystyka, tylko jakość składanych wniosków - tak, by ludzie, którzy skorzystają z programu, nie byli potem straszeni tzw. rachunkami grozy - wskazał. Podkreślił, iż audyty oraz świadectwa charakterystyki energetycznej budynku mają temu zapobiec.
Porównywanie liczb z poprzednich lat do obecnej sytuacji - zdaniem Gajdy - jest niewłaściwe, ponieważ program działał wówczas na innych zasadach. W kwietniu 2024 r., tuż przed zmianami, liczba przyjmowanych wniosków wzrosła - podkreśla Fundusz. - Mamy teraz problem, jeżeli chodzi o wykonawców czy niektórych beneficjentów programu. Są zwroty zaliczek i całych dofinansowań - zwrócił uwagę Gajda, mówiąc o poprzedniej wersji programu.
Poprzednia edycja "Czystego Powietrza". 900 osób musi zwrócić zaliczki. Mają do oddania 35 mln zł
Gajda poinformował, iż zaliczki musi zwrócić ponad 900 osób, które mają do oddania 35 mln zł. - Dlatego teraz taką uwagę przykładamy, żeby było wszystko transparentne, aby wszystkie strony były poinformowane, na jakich zasadach wchodzą w ten program, jakie ponoszą koszty, bo też musimy pamiętać, iż beneficjenci również ponoszą koszty, o czym wcześniej się tak głośno nie mówiło - podkreślił Gajda.
Problemem są również beneficjenci, którzy zostali lub mogli zostać wykorzystani przez nieuczciwych wykonawców. Gajda poinformował, iż do tej pory do prokuratury i policji wpłynęło ok. 270 zgłoszeń. Dodał, iż najwięcej wątpliwości dotyczyło najwyższych dotacji i prefinansowania, gdzie połowa kwot trafiała na konto firm. Fundusz również wskazywał, iż nakłaniano beneficjentów do podpisywania szerokich pełnomocnictw, instalowano u nich pompy ciepła gorszej jakości lub niewłaściwie ocieplano dom, co podnosiło koszty ogrzewania.
Przedstawiciel NFOŚiGW zwrócił też uwagę na jeden z problemów, jaki pojawił się w związku z VAT-em; podatek ten nie jest kosztem kwalifikowanym przy realizacji inwestycji i jego koszt musi ponosić beneficjent. - Kontrole Funduszu wykazały, iż część beneficjentów nie wpłaciła ani złotówki podatku VAT i nie wiedzieli, skąd ten VAT. Część wykonawców brała go na siebie, a później koszty inwestycji były zawyżane, bo wiadomo, iż nikt tego nie robi charytatywnie. Dotacje są pieniędzmi publicznymi i nie możemy pozwolić na takie praktyki - wskazał Gajda.
Przedsiębiorcy narzekają na nowe warunki "Czystego Powietrza"
Gajda odniósł się też do zarzutów przedsiębiorców, którzy wskazują na zbyt niskie maksymalne koszty poszczególnych elementów inwestycji w programie, które - ich zdaniem - nie odpowiadają stawkom rynkowym. Zdaniem przedstawiciela Funduszu ma to zapobiec zawyżaniu kosztów termomodernizacji i sprawić, iż ceny usług będą niższe.
Przedsiębiorcy narzekają również na przewlekłość rozliczania faktur przez wojewódzkie fundusze. Gajda przyznał, iż takie sytuacje dotyczą kilku funduszy, do których trafiło najwięcej wniosków o dotacje. - Umówiliśmy się z przedsiębiorcami, iż cały 2024 r. zostanie w pełni rozliczony przez wojewódzkie fundusze do końca września - zapewnił.