– Jestem ankieterką, przeprowadzamy spis powszechny. Ile ma pani dzieci?
– Ośmiu chłopców.
– Samych chłopców? A pani stan cywilny?
– Panna.
– Oo… i udaje się samej pani wytrzymać finansowo? Ojciec dzieci płaci aż tak wysokie alimenty?
– Sąd przyznał niezbyt wysokie. Ale każdy ojciec płaci za swojego, gmina daje, do tego osiemset plus, więc jakoś wystarcza. A teraz obiecują, iż za trzecie dostanę sto tysięcy. Pani nie wie, czy za te już żywe też, czy będą od nowa liczyć? Bo jak od nowa, to muszę się jeszcze sprężyć.
– Rozumiem, iż teraz pani nie pracuje. A pracowała kiedyś?
– Żartuje pani? Na głowę jeszcze nie upadłam.






