Nowa strategia negocjacyjna Komisji Europejskiej, o której donoszą agencji Bloomberga źródła zaznajomione ze sprawą, ma koncentrować się wokół krytycznych sektorów i barierach w handlu - zarówno tych celnych, jak i pozacelnych.
Taką pozacelną barierą w handlu UE-USA jest podatek VAT, który często padał ofiarą krytyki ze strony Donalda Trumpa (w Stanach Zjednoczonych podatek od towarów i usług nie jest stosowany). Czy UE wykona jakieś gesty w tej sprawie? Rzecznik KE, poproszony o komentarz dla Bloomberga ws. nowej strategii negocjacyjnej, odmówił. Źródła podają jednak, iż KE będzie chciała przedstawić USA swoje plany dotyczące uproszczenia pewnych zasad we wzajemnej wymianie handlowej.Reklama
Kwestia nowych ceł na UE wisi na włosku. Bruksela ma nowy plan na negocjacje z USA
Informują one także, iż Słowak Maros Sefcovic - komisarz UE do spraw handlu i bezpieczeństwa gospodarczego - będzie odpowiedzialny za całokształt negocjacji politycznych, które skupią się na kluczowych dla UE gałęziach przemysłu: przemyśle stali i aluminium, przemyśle samochodowym, farmaceutycznym, produkcji półprzewodników oraz lotnictwie cywilnym. Równolegle z rozmowami politycznymi odbywać się będą techniczne dyskusje o barierach celnych i pozacelnych.
Dziedziny przemysłu, na których skoncentruje się Sefcovic, albo zostały już dotknięte amerykańskimi cłami (np. import stali i aluminium z UE został w lutym obłożony przez Waszyngton 25-procentowym cłem), albo zostały "wyznaczone" przez Donalda Trumpa jako przyszłe "ofiary" polityki handlowej obecnej administracji Białego Domu.
W zeszłym tygodniu UE proponowała Stanom pogłębienie współpracy w tych dziedzinach (np. poprzez wspólne inwestycje czy strategiczne zakupy), a także wzajemne obniżenie ceł - pomysły te nie spotkały się jednak z uznaniem administracji Białego Domu. Wywołały za to zdecydowaną reakcję Donalda Trumpa, który oznajmił, iż od 1 czerwca wprowadzi 50-procentowe cła na import z UE, narzekając przy okazji, iż Wspólnota negocjuje opieszale, a przy tym rzuca kłody pod nogi firmom z USA (w postaci regulacji i pozwów). Ostatecznie Trump przesunął termin ewentualnego wejścia sankcji w życie na 9 lipca - stało się to po rozmowie z szefową KE Ursulą von der Leyen, która wyraziła zgodę na "szybką ścieżkę" negocjacyjną.
O ile Donald Trump wyraził swoją irytację postawą UE, o tyle powody do narzekania ma też Unia Europejska. Brukselscy oficjele mówią, iż nie jest dla nich jasne, czego tak naprawdę chcą Amerykanie - ani kto ostatecznie wypowiada się w imieniu Donalda Trumpa.
UE negocjuje, ale szykuje także kontruderzenie w USA
Jednocześnie UE przez cały czas szlifuje pakiet kontruderzeniowy na wypadek, gdyby negocjacje z USA zakończyły się fiaskiem - mówią rozmówcy Bloomberga. We Wspólnocie jest już zgoda co do ceł o wartości 21 mld euro na towary z USA, które mogą być wdrożone szybko. Biorą one na celownik produkty ważne dla amerykańskiego eksportu, co więcej - uprawiane w stanach, które są politycznie wrażliwe. Przykładem może być soja z Luizjany, skąd wywodzi się spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson. Cła mają też zostać nałożone na inne produkty rolne, a także drób. Cały ten pakiet to odpowiedź na cła na stal i aluminium.
W przygotowaniu jest też dodatkowa lista obejmująca import z USA o wartości 95 mld euro, który miałby zostać obłożony cłami. Są na niej głównie wytwory sektora przemysłowego - samoloty Boeinga czy samochody produkowane w USA - ale także na amerykańską whiskey. To z kolei odpowiedź na tzw. "cła wzajemne" i cła na europejski sektor motoryzacyjny.
Według rozmówców Bloomberga, spora liczba unijnych decydentów jest zdania, iż trudno będzie wynegocjować dobre porozumienie z USA i nowe 50-procentowe cła zapowiedziane przez Donalda Trumpa ostatecznie wejdą w życie. Agencja cytuje w tym kontekście niemieckiego ministra handlu Larsa Klingbeila, który powiedział w poniedziałek 26 maja dziennikarzom, iż jest "ostrożnym optymistą", jeżeli chodzi o dogadanie się z administracją Białego Domu.