Zaburzenia, a nie choroby psychiczne

4 godzin temu

Zmiana nazewnictwa to jedno z założeń projektu nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, który trafił właśnie do wykazu prac rządu. Archaiczna terminologia ma zostać wyparta nie tylko ze względu na ryzyko stygmatyzacji.

– Środowisko od dawna postulowało zaproponowane zmiany. Te w kwestii nazewnictwa są kluczowe, bo ustawa z 1994 r. wprowadziła pojęcie „osoby chorej psychicznie” i „choroby psychicznej”, które w medycynie nie istnieją; klasyfikacje WHO też jasno mówią o „zaburzeniach psychicznych” – komentuje dla „Rzeczpospolitej” prof. Piotr Gałecki, specjalista psychiatra i praktyk, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ważne pojęcia

Jak tłumaczy prof. Gałecki, w tej chwili w naszych przepisach przyjmuje się, iż osoba „psychicznie chora” to ta mająca zaburzenia psychotyczne, czyli halucynacje lub urojenia.

– Tym samym osoba na nie niecierpiąca, ale np. w ciężkim epizodzie depresyjnym i z tendencjami samobójczymi, według przepisów chora nie jest i darmowe leczenie jej nie przysługuje – precyzuje ekspert.

Profesor unaocznia, iż taki stan rzeczy prowadził do sytuacji, w których lekarze stawali przed dylematem: albo osobę taką do szpitala przyjąć i później tłumaczyć przed sądem opiekuńczym, do którego może się ona zwrócić, albo literalnie trzymać się przepisów i przyjęcia odmówić, a jeżeli popełni ona samobójstwo, to tłumaczyć się przed prokuratorem.

– Dlatego rezygnacja z posługiwania się definicją „osoby chorej psychicznie” i zastąpienie jej pojęciem „osoby z zaburzeniami psychicznymi” są niezmiernie ważne – zwraca uwagę specjalista.

Na archaiczne podejście i nieadekwatne definicje wskazuje też mec. Oktawia Zarzecka, właścicielka kancelarii radcy prawnego. Przewiduje ona, iż przy systemowych działaniach na rzecz dostępu do usług psychologicznych i psychoterapeutycznych oferowanych przez specjalistów, nowelizacja wpisuje się w pożądany kierunek zmian.

Rozpoczęcie tych prac pozytywnie postrzega też mec. Karolina Seidel, ekspertka ds. prawa medycznego prowadząca kancelarię adwokacką.

– Teraz oczywiste jest, iż każdy pacjent powinien być traktowany indywidualnie, przez pryzmat swoich zaburzeń, a nie wrzucony do jednego wora z napisem „chorzy psychicznie” – komentuje.

Projekt ustawy zakłada też zmianę w przepisach dotyczących stosowania przymusu bezpośredniego, czyli unieruchomienia lub izolacji. Prof. Gałecki przypomina, iż przymus taki stosowany jest najczęściej na oddziałach niepsychiatrycznych, np. geriatrycznych, intensywnej terapii czy pooperacyjnych, gdzie u części pacjentów występują choćby zaburzenia świadomości. Wiele szpitali w ogóle nie ma oddziałów psychiatrycznych, a nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się konieczność podjęcia wobec pacjenta takich działań.

– Dzisiaj może o tym zdecydować każdy lekarz, ale po upływie w sumie 16 godzin potrzebna jest już decyzja psychiatry. W konsekwencji dochodzi do sytuacji, kiedy np. w Warszawie z instytutu hematologii pacjenta wiezie się do instytutu psychiatrii i neurologii, bo tam dyżuruje specjalista. Po zmianach przedłużenia będzie mógł już dokonać lekarz każdej innej specjalizacji – tylko po prostu inny niż ten, który wydał pierwszą decyzję – unaocznia profesor.

W tym kontekście mec. Zarzecka przypomina, iż lekarzy tej specjalizacji brakuje.

– Wprowadzenie takiego rozwiązania jest zatem odpowiedzią na konieczność podejmowania interwencji związanej z zastosowaniem przymusu bezpośredniego w sytuacjach pilnych, gdy pacjent zagraża życiu i zdrowiu – swojemu i innych osób – uzasadnia.

Policjanci nie zastosują „chwytów”

Mec. Seidel zwraca również uwagę, iż zwiększy się rola sądu opiekuńczego przy przyjmowaniu do szpitali psychiatrycznych osób małoletnich – bez zgody przedstawicieli ustawowych lub wtedy, kiedy nie zgadzają się oni ze sobą w tej kwestii. Nowe przepisy mają procedurę znacznie usprawnić.

Zdaniem dr. Jerzego Pobochy, byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej i biegłego sądowego, założenia do projektu ustawy to wyraz dostosowywania prawa do rzeczywistości, a nie odwrotnie. Podkreśla, iż bardzo ważna zmiana dotyczyła będzie kwestii stosowania środków przymusu bezpośredniego przez policjantów, na co zezwala im „ustawa policyjna”.

– Zgodnie z przepisami wezwani na interwencję funkcjonariusze mogą wobec pacjenta używać chwytów, takich jak np. wykręcanie rąk. Niestety niektóre z takich działań miały fatalne skutki, łącznie z nagłymi zgonami, ponieważ u człowieka w psychozie może dojść wówczas do zatrzymania akcji serca. Całe odium spada wówczas na policjantów, mimo iż działali zgodnie z prawem – argumentuje były prezes PTPS.

Wskazuje, iż zapowiedziana zmiana uniemożliwiająca im stosowanie takich chwytów wobec osób z zaburzeniami psychicznymi to dobry krok.

– Pytanie tylko, jak funkcjonariusze mają rozstrzygnąć, kto na nie cierpi i rozsądzić, jak muszą się zachować – unaocznia jednak dr Pobocha.

Etap legislacyjny: wykaz prac legislacyjnych rządu

Idź do oryginalnego materiału