Warszawski fotoradar „ujawnił” wykroczenie – kolejny „Frog”, wg fotopstryka, pędził zawrotne 65 km/h na odcinku, gdzie można było tylko 50. W odróżnieniu od pierwowzoru, który z premedytacją i rażąco łamał wszelkie przepisy, realnie zagrażając na drogach innym użytkownikom, wobec którego polski system prawny był całkowicie bezradny, wobec Pana Tomasza z rozmachem ruszyła urzędnicza machina. Nikt nie chciał jednak zbadać podnoszonych przez niego w toku „postępowania” argumentów. No bo przecież nie o to chodzi, by coś badać i wyjaśniać, chodzi o to, żeby ukarać…
Oto krótka relacja Pana Tomka:
„Sprawa jak z filmu Barei. Zrobił mi zdjęcie fotoradar, ten słynny z Alej Jerozolimskich :). Podobno przekroczyłem prędkość o 15km/h, wysłałem pismo do GITD, z oświadczeniem przyznania się do popełnienia wykroczenia (chociaż moim zdaniem jechałem zgodnie z przepisami), poprosiłem o nr konta, na które mam wpłacić 100 złotych. Jednak GITD postanowił skierować sprawę do sądu. W wyroku nakazowym otrzymałem karę 500+70+50 czyli razem 620 złotych, złożyłem sprzeciw.
W poniedziałek 1.12.2025 o g. 12.30 w sali 124 w Sądzie Rejonowym przy Marszałkowskiej 82 odbędzie się rozprawa, już z moim udziałem – chętnie zapłacę stówę, choćby na sali sądowej, ale bez kosztów postępowania, za to niech sobie zapłaci GITD…”
Sprawa jest kuriozalna – nagrywający ma nagranie z kamery (niestety, model bez modułu GPS, więc na nagraniu nie zarejestrowała się prędkość auta), a dokonana przez obwinionego analiza tego materiału wskazuje, iż jego przypuszczenia są prawdopodobne – nie przekroczył dozwolonej prędkości.
GITD wysłał do Pana Tomasza tradycyjne, nielegalne, tzw. „wezwanie alternatywne” – na które została udzielona odpowiedź, iż dozwolonej prędkości kierujący nie przekroczył, iż pomiar jest błędny, został także przesłany film z samochodowej kamery. Po krótkiej wymianie korespondencji Pan Tomasz stwierdził, iż nie ma się co z koniem kopać – by zakończyć sprawę, wysłał pismo, iż „przyznaje się” do winy i prosi o wystawienie mandatu. W odpowiedzi na to GITD… skierował wniosek o ukaranie do sądu!

W wyroku nakazowym sąd dla „pirata” wykazał się wyjątkową surowością – wymierzył grzywnę w wysokości aż 500 zł, chociaż taryfikator za to wykroczenie przewiduje „tylko” 100 zł. Oczywiście sąd nie jest związany owym taryfikatorem, ale zwyczajowo jest przyjęte, iż grzywna zasądzana w wyroku oscyluje koło „mandatowego kalkulatora”.
Smaczku sprawie dodaje kwestia legalności działania GITD w zakresie procedowania spraw, związanych z ujawnianiem wykroczeń przez fotoradary. Przypomnijmy główne punkty:
- GITD nielegalnie przetwarza dane osobowe kierujących, ponieważ NIE MA DO TEGO PODSTAWY PRAWNEJ – na skutek wyroku TK syg. K 2/13 z 14-07-2015 ówczesne przepisy w tym zakresie zostały uznane za niezgodne z konstytucja i po 9 miesiącach od wydania ww. wyroku wygasły. Do dziś prawodawca nie uchwalił nowych aktów w tej sprawie, a organy przecież mogą działać tylko na podstawie obowiązującego prawa…;
- dyskusyjną sprawą jest, czy GITD może prowadzić postepowania wyjaśniające i na ich podstawie kierować wnioski o ukaranie, w ocenie autora NIE;
- GITD stosowało/stosuje urządzania, które w świetle prawa powinny być uznane za nielegalne – zmodyfikowane fotoradary, które po „aktualizacji” nie przechodziły ustawowych procedur legalizacyjnych w organie kontroli metrologicznej, czy „odcinkowe pomiary prędkości”, które ujawniają nieistniejące w polskim systemie prawnym wykroczenia (tzw. ŚREDNIE przekroczenie dopuszczalnej prędkości).
Jeśli ktoś ma 1.12.2025 o g. 12.30 w Warszawie wolną chwilę, to zapraszamy do sali 124 w Sądzie Rejonowym przy Marszałkowskiej 82 na rozprawę w tej kuriozalnej sprawie. Wejść może każdy, gdyż postepowanie sądowe w Polsce jest jawne i każdy może zasiąść w charakterze publiczności. Taki obywatelski akt, choćby w postaci obecności jednej osoby, może zdopingować sąd do przeczytania akt i choćby krótkiego zastanowienia się, co ma na wokandzie.

2 tygodni temu